Siostra Elżbieta Blok, misjonarka, która kilkakrotnie gościła w naszej parafii i za pośrednictwem której powstała „nasza” szkoła w nigeryjskim Uyo, przebywa obecnie w Sudanie Południowym. Siostra Elżbieta z Afryką związana jest od ponad 30 lat i jak sama powiedziała, bieda i nędza Sudanu Południowego przerosła nawet ją – doświadczoną misjonarkę. Siostra Elżbieta przesłała list, który publikujemy poniżej.
Czcigodny księże Prałacie, drodzy Parafianie św. Józefa i Judy Tadeusza w Rumi,
Serdecznie pozdrawiam z Sudanu Południowego, a dokładnie z Yambio.
Mam już dwa miesiące pracy misyjnej za sobą. Doświadczeń i pracy ogromnie dużo wiec życie mnie nie rozpieszcza.
Mam pełny etat w Instytucie Kształcenia Nauczycieli, ale także udzielam się przy naszej Parafii św. Augustyna w Yambio. Między innymi pracuję z kobietami, które były pozbawione przywileju chodzenia do szkoły, wiec nie potrafią pisać ani czytać. Są to na ogół młodziutkie matki, czyli można powiedzieć, że dzieci mają dzieci. Mamy spotkania dwa razy w tygodniu i oprócz praktycznych zajęć uczymy religii, matematyki, języka angielskiego oraz prowadzimy zajęcia uzdrowienia z traumy. Pomagają mi w tym nasi studenci z College.
Przy parafii znajduje się szkoła podstawowa. Uczy się w niej obecnie 520 dzieci od pierwszej do ósmej klasy. Niestety warunki są gorzej niż tragiczne. Trzy liczne klasy uczą się pod drzewem siedząc na ziemi. Jedna klasa wewnątrz kościoła, siedząc na betonie. Cztery klasy pod tymczasowym zadaszeniem, gdzie muszą znosić cierpliwie różne warunki klimatyczne takie jak; ulewne deszcze, silny wiatr, upalne słonce i ogrom kurzu. Siedzą ściśnięci na chwiejących się ławeczkach lub bezpośrednio na ziemi.
Pozostałe klasy uczą się w starym budynku, który był wielokrotnie ostrzeliwany. Budynek ten jest przedzielony materiałem, aby oddzielić poszczególne klasy. Okna w budynku są małe, wiec brakuje wentylacji i światła. Ma się poczucie, że to prawdziwe więzienie z czasów średniowiecza. Nie ma nawet stolików, aby zapisać notatki z tablicy.
Uczniowie spędzają siedem godzin w takich beznadziejnych warunkach.
Ogarnia mnie wielkie współczucie i smutek a także ogromne pragnienie, by zmienić tę sytuację. Zawsze liczę na pomoc Bożą, ale też na wielką dobroć i zrozumienie ks. Prałata Tadeusza Guta, prawdziwego misjonarza świata, wiernych z parafii św. Józefa i św. Judy Tadeusza w Rumi oraz ludzi dobrej woli, tych którzy potrafią się dzielić. Razem potrafiliśmy stworzyć niebo dla tysięcy dzieci w Uyo. Ufam, że tym razem damy radę podjąć się nowego wezwania aby wybudować szkole w Yambio. Modlę się i błagam o w realizacji tego projektu. Wspólnie możemy osiągnąć cel i otrzymać błogosławieństwo i dary nieba za czynienie dobra.
Bardzo cenię sobie dotychczasową ogromną pomoc. Jestem nieustannie wdzięczna przed Panem za wielokrotną gościnność w Waszej Parafii, za ofiary złożone do puszek, za liczne stypendia, dzięki którym dzieci mogą się kształcić. Za setki paczek z puzlami, zabawkami, słodkościami, przyborami szkolnymi….
Pragnę z całego serca podziękować za modlitwę i Wasze wrażliwe serca wobec tych, którzy są w trudniej sytuacji. Tak wiele cudów mogło się dokonać dzięki hojnemu wsparciu płynącemu z ogromnego serca ks. Prałata i hojnych parafian by dzielić się z tymi, którzy tak dogłębnie odczuwają braki konieczne do życia.
Stokrotne Bóg zapłać za wszystko.
Tutaj w Sudanie Południowym długie lata wojny i w dalszym ciągu sytuacje konfliktowe oraz korupcja hamuje rozwój i postęp w kraju. Mimo wszystko warto inwestować w edukacje dzieci, bo to przemienia człowieka i świat w którym żyjemy.
Bardzo liczę na Wasze zrozumienie konieczności budowy szkoły przy Parafii św. Augustyna w Yambio.
Z góry bardzo dziękuję w imieniu naszego proboszcza, dzieci i ich rodzin oraz całej Parafii, diecezji i „miasta” gdzie nawet nie ma ani jednego metra asfaltowej drogi a ludzie mieszkają w lepiankach jak za czasów Mojżesza.
Z modlitwą,
S. Elżbieta Blok
Warunki, w których obecnie uczą się dzieci są mniej niż skromne