List księdza Biskupa Mirosława Gucwy z diecezji Bouar w Republice Środkowo Afrykańskej.

Bouar, 10.03.2021

 Czcigodny Księże Proboszczu Tadeuszu!

 

Nawiazując do naszej rozmowy sprzed kilku dni pragnę wyrazić wdzięcznosc za wielką życzliwość i chęć pomocy. Przeglądając Waszą stronę parafialną mogłem się przekonać o wielkiej otwartości serca Parafian z Pasterzem i wielu ludzi wrażliwych na potrzeby sióstr i braci w krajach misyjnych. Republika Środkowej Afryki, gdzie pracuje od 29-ciu lat (jako biskup od 11 lutego 2018) należy do tych krajów i cieszę sie, że Opatrznosc Boza skrzyzowala nasze drogi. Tak rzeczywiscie jest.

We srodę w ubiegłym tygodniu odwiedziłem wspolnotę kapłańska w Baboua, byliśmy tez w jednej wiosce (Deba) gdzie planowana jest budowa kaplicy i mogłem tez rozmawiac z nauczycielami i dziecmi w katolickiej szkole w Baboua. 

W powrotnej drodze wyjeżdzając z miasta zabrałem ze sobą starszą siostrę jednego z naszych klerykow w Bangui. Opowiadała mi w drodze o wydarzeniach w Bera (50 km od Baboua), gdzie doszło do walki pomiedzy rebeliantami a żołnierzami armii regularnej, wspieranej przez najemnikow z Rosji. Według otrzymanych informacji zgineło ponad 30 osob wśrod nich nie zabraklo zwykłych mieszkanców wioski. Nie skonczyła opowiadać, kiedy zaczął dzwonić telefon na skypie. Ks. Mariusz z Warszawy. Po wymianie pozdrowień zapytał czy nie potrzebujemy wsparcia na odwiert studni. Własnie o tym rozmawialismy w naszym gronie w Bouar kilka dni wczesniej mysląc o nowej parafii w Cantonnier (wydzielona część z parafii Baboua) gdzie w najbliższych tygodniach ma ruszyć budowa domu dla księży a później ośrodka młodzieżowego. Ponadto nowa parafia bedzie w centrum dużej wioski, gdzie trudno jest o dobrą pitną wodę. Gdy studnia jest przy parafii korzystają z niej nie tylko księża, ale tez okoliczna ludność i uczestnicy różnych spotkan czy gier na terenie parafialnym. Rozmawiałem więc o tym planie z ks. Mariuszem, ktory kazał szybko pisać prosbę, bo jest taka osoba, która może wesprzeć projekt. Przyspieszyłem, aby nie bylo za pozno.

Nie mogłem się jednak nadziwic jak to bylo możliwe, że zasieg i połączenie internetowe dzialaly bez przeszkód (30 km od Baboua). Zwykle w tych okolicach nie ma zasiegu, w dodatku jechalismy dość szybko po dobrej drodze asfaltowej. Zwykle w takiej sytaucji, nawet gdy jest zasieg przerywana jest rozmowa. Różnie mozna to interpretowac. W kazdym razie w ostatnich dwóch miesiacach trwania rebelii Opatrzność dawała i daje o sobie znać.

Przez te dwa miesiace (styczen-luty) mieliśmy ponad 17 tys osób w naszych ośrodkach parafialnych i w domach formacyjnych w Bouar. Osoby te schroniły sie przed, by uniknac przemocy ze strony rebeliantow, ktorzy zajeli miasto pod koniec grudnia. Przez cały ten czas ani jeden ośrodek uchodzcow (w sumie bylo ich 7) nie był zaatakowany przez rebeliantow, nikt nie zachorowal ani na koronawirusa (ludzie spali w nocy scisnieci jak sardynki) ani na inna poważną chorobę. Co wiecej urodziło się ponad 20 dzieci bez żadnych komplikacji. Wszyscy, obawialiśmy sięwalk w miescie z zolnierzami armii, ktorzy zbliżali sie od strony stolicy (450 km). Przez cały ten czas codziennie z dziecmi odmawialiśmy Różaniec, była Msza sw., wierni modlili sie w rodzinach katolickich i protestanckich. Gdy zołnierze byli juz blisko napiecie rosło, strach się pogłębiał.

I wtedy, w noc poprzedzającą przybycie żołnierzy, rebelianci wycofali sie z miasta, pozostając do dziś na jego obrzeżach. Do walki jednak nie doszło. Odetchnęliśmy. Po kilku dniach, po otrzymaniu kolejnej pomocy żywnościowej, ludzie powrócili do domów i miasto zaczęło „żyć”. Przyszłość powierzamy nadal Bożej Opatrzności w którą wpisuje się rownieę Parafia sw. Judy i Tadeusza w Rumi ze swoim Pasterzem i Przyjaciółmi. Szczesc Boze;.

 +Miroslaw G.